Człowiek, który był/jest jednym z głównych narratorów kłamstwa smoleńskiego został przesłuchany w prokuratorze na okoliczność niewyjaśnionej do dzisiaj katastrofy smoleńskiej. W swoich wypowiedziach, w sądzie, jest równie butny jak wówczas kiedy jako PO-owski politruk histerycznie nawoływał użytecznych idiotów do "dorzynania watach" czyli wykorzenienia Polaków ze swojej tradycji, kultury, tożsamości narodowej i religii.
Ten typ pytany obecnie przez sąd, co pamięta z organizacji lotów do Smoleńska, cynicznie odpowiada: "Jako minister spraw zagranicznych nie zajmowałem się tymi sprawami"...Ta jedna wypowiedź sobiepańskiego "sołtysa z Chobielina" powinna być wielokrotnie powtarzana przez polskie media aby pokazać, po raz kolejny, Polakom czym była ta patologiczna III RP pod zarządem czerwono-różowej zarazy.
Ta kreatura, która była szefem polskiego MSZ idealnie wpisuje się w antypolską narrację spod znaku ośmiorniczek i Tuskowych rządów, w których polska gospodarka, społeczeństwo i racja stanu sprowadzała się jedynie do hasła: "ch..du.. i kamieni kupa.